Design Thinking - co to jest?

Pewnego dnia okazało się, że znany producent narzędzi chirurgicznych, firma Medtronic, miała poważny problem. Lekarze, stojąc wiele godzin przy stole operacyjnym, skarżyli się, że bardzo bolą ich ręce. Winne miały być ciężkie przyrządy, w które wyposażała ich firma. Jak sobie poradzić w tej sytuacji? To proste: dostarczyć im lżejszych narzędzi! O co to to nie. Nie w Design Thinking.

Design Thinking - na styku biznesu i kreatywności

To jeden z moich ulubionych przykładów, oddających ducha metodologii Design Thinking, którą w Polsce określa się terminem „myślenia projektowego”. Jej kluczową rolą jest rozwiązywanie problemów (takich jak obolałe ręce chirurgów), w oparciu o analizy, kreatywne podejście oraz szereg narzędzi. Efektem procesu jest innowacyjne rozwiązanie, które powinno łączyć w sobie trzy cechy:

  1. wykonalność
  2. biznesową opłacalność
  3. bycie odpowiedzią na potrzeby użytkowników

 

Ważna uwaga: klient w procesie Design Thinking to nie ta sama osoba co użytkownik.

Wróćmy jeszcze do problemu chirurgów: przedstawiciele Medtronic ze swoimi narzędziami chirurgicznymi trafili do projektantów z firmy Ideo. To właśnie oni spopularyzowali proces Design Thinking. Kiedy projektanci dokładnie przeanalizowali problem, porozmawiali z chirurgami, wnikliwie przyjrzeli się ich pracy przy stole operacyjnym, wrócili do klienta z innowacyjnym rozwiązaniem. Były nim…cięższe narzędzia chirurgiczne, jednak zupełnie inaczej wyprofilowane, uwzględniające ergonomię ruchu lekarskich rąk i ciała podczas zabiegów i operacji.

Proces Design Thinking to pięć podstawowych etapów:

  1. Empatia

To czas, aby poznać użytkownika i jego potrzeby (np. prowadząc z nim wywiady pogłębione, obserwując, w jaki sposób korzysta z naszego produktu). To także moment, aby dokładnie przeanalizować rynek/branżę, w której funkcjonuje (lub ma funkcjonować) nasz produkt/rozwiązanie. Korzystajmy również z dostępnych raportów, badań naukowych, przyjrzyjmy się konkurencji. Ten etap w procesie empatii nazywa się desk research.

Powinniśmy, jak najlepiej poznać i zrozumieć dla kogo pracujemy, czyli zempatyzować się z użytkownikiem.

  1. Diagnoza potrzeb

To etap, w którym powinniśmy właściwie zdiagnozować problem, którym się zajmujemy. Jeśli spojrzymy odpowiednio szeroko na potrzeby naszego użytkownika, będzie nam potem łatwiej szukać dobry rozwiązań. Idealnie pasuje tu słynne zdanie H. Forda, który zaprojektował legendarny samochód:

„Gdybyśmy zapytali klientów czego potrzebują, to powiedzieliby, że szybszego konia”.

Tymczasem prawdziwą potrzebą klientów Forda było szybsze i sprawniejsze poruszanie się z punktu A do punktu B.

3. Generowanie pomysłów

Kiedy już dobrze znasz użytkownika, problem lub potrzebę, na którą twoje rozwiązanie ma odpowiadać, możesz przystąpić do generowania pomysłów. Nie wcześniej! Pamiętasz, jak od razu chcieliśmy projektować lżejsze narzędzia chirurgiczne? Prawdopodobnie skupilibyśmy się na ich wadze, a nie na budowie i ergonomiczności. Tymczasem to właśnie tego potrzebowali lekarze.

Uwaga burza (mózgów)

Idealnie będzie, jeśli wspólnie z zespołem projektowym zorganizujecie burzę mózgów. Nuda? Znacie? Spróbujcie jednak przeprowadzić ją zupełnie inaczej niż zwykle. Najpierw niech każdy z was w krótkim czasie wymyśli, jak najwięcej pomysłów. Na tym etapie nie liczy się ich jakość, ale ilość! Nie oceniaj, nie zastanawiaj się, czy ta propozycja ma sens, budżet i właściwy czas. Nie krytykuj pomysłów innych osób.

Zbierzcie potem swoje pomysły, pogrupujcie, jeśli są podobne lub w jakiś sposób się uzupełniają. Potem wybierzecie ten, który Waszym zdaniem najlepiej rozwiązuje problem waszego użytkownika.

4. Prototypowanie

Teraz czas na zbudowanie prototypu Waszego rozwiązania. Po co się prototypuje? Bo łatwiej i taniej sprawdzić, czy to, co zaproponowaliśmy, faktycznie działa. Tak zrobiła jedna z sieci aptek, kiedy chciała wprowadzić samoobsługowe punkty. Zanim przebudowała apteki, co jest przecież bardzo kosztownym przedsięwzięciem, najpierw zamówiła meble…ze styropianu i zbudowała prototyp nowej apteki. Mogła wtedy szybko dopracować układ alejek, poszczególnych regałów, kiedy w aptece pojawili się pacjenci-testerzy nowych rozwiązań (patrz etap 5). Gdyby coś się nie powiodło, łatwiej na prototypie poprawić, dopracować i raz jeszcze sprawdzić w działaniu rozwiązanie.

  1. Testowanie

To etap, w którym zbierasz owoce swojej dotychczasowej pracy. W tym momencie użytkownik zetknie się z twoim nowym rozwiązaniem. Patrz uważnie, jak reaguje, w jaki sposób sobie radzi i słuchaj, co mówi. Skorzystaj z jego uwag, aby dopracować prototyp, a potem przetestuj jeszcze raz.

Design Thinking - zaproś do współpracy moderatorki

Pamiętaj, że w procesie Design Thinking liczy się kreatywność i szerokie spojrzenie. Nic tak nie wspiera tych dwóch elementów, jak presja czasu i dobre narzędzia.

Jeśli razem z zespołem chcesz spróbować pracy nad innowacyjnymi rozwiązaniami metodą Design Thinking, zaproś nas do współpracy. Jesteśmy certyfikowanymi moderatorkami Design Thinking. Dbamy o to, aby cały proces przebiegał sprawnie, zgodnie z ramami czasowymi i aby nic wam nie umknęło. Znamy narzędzia, metody, które przydadzą się wam na drodze do sukcesu w projektowaniu.

Więcej o naszej ofercie Design Thinking i metodach pracy – PRZECZYTAJ

Zobacz relację z naszych ostatnich warsztatów – szkolenia Design Thinking Business Sprint (a przy okazji polub na fanpage na Facebooku. Będzie nam miło):

Jeśli zaś wydaje Ci się, że Design Thinking nie jest dla Ciebie, bo kojarzy Ci się tylko z infantylnymi kolorowymi karteczkami, zachęcam Cię do sięgnięcia po książkę „Twórcza odwaga”, którą napisali założycieli Ideo. Dowiesz się, dlaczego nawet będąc chłodnym, analitycznym umysłem, który projektuje piękne, nowoczesne maszyny, zdobywające światowe nagrody, warto być kreatywnym i ani na chwilę nie tracić z oczy perspektywy końcowego użytkownika.

PS. To właśnie z tej książki zaczerpnęłam przykłady, o których wspominam artykule.

Do zobaczenia w procesie.

Agnieszka Stefaniak-Zubko Projekt Marka

Agnieszka Stefaniak-Zubko